Po obejrzeniu filmu "Miłość i śmierć" napisałem, że od tych absurdalnych wolę bardziej realne filmy Allena. Mimo to "Purpurowa róża..." podobała mi się. Ciekawy pomysł z wyjściem bohatera z filmu i jego konfrontacji z aktorem, który powołał bohatera do życia. Świetne odwzorowanie lat 30-tych, bardzo fajna muzyka i ciekawe zakończenie. 7/10